27 maj 2012

Rozdział IX


Zdjęcie nie dawało Olivii spokoju. Nie wiedziała co o tym myśleć. Ale na razie nie miała na to czasu. Minęło już sporo czasu od przyjazdu do Karoliny. Praca stanęła w miejscu. Stała się czymś nieważnym, tak jak całe życie przed wyjazdem.
Dwa dni temu zadzwonił do niej prezes firmy, w której pracowała. Postawił jej ultimatum: albo praca albo rodzina. Dał jej tydzień.
~ ~ ~
-Mam zaległy urlop. W takim razie wybieram się na długie wakacje.- odpowiedziała po tygodniu Olivia.
-No coż. Muszę przystać na twoje warunki. Masz do tego prawo. Ile czasu potrzebujesz?
-Umówmy się na razie na 3 tygodnie. Licząć oczywicie do urlopu tylko dni pracy, czyli 15.
-Zgoda. A co dalej? Masz jakiś plan?
-Nie. Po raz pierwszy w życiu improwizuję. Zobaczę co będzie. Może wrócę, może poproszę o pracę w domu. Może nawet zrezygnuję.
-Nie chciałbym do tego dopuścić. Jesteś tu bardzo potrzebna.
-Dziękuję, ale to nie zależy tylko ode mnie.
-Mam jednak nadzieję, że nie podejmiesz zbyt pochopnej decyzji.
-Postaram się cię nie zawieść.
-W takim razie udanego urlopu.
-Dziękuję. Będziemy w kontakcie.
~ ~ ~
Zdjęcie znów stało się zmorą Olivii. Jaka to data? O co w tym wszystkim chodzi? Spontaniczność jest jedynym wyjściem. Dlatego też szybko podjęła decyzję.
~ ~ ~
-Wyjeżdżam.- oznajmiła następnego dnia przy śniadaniu Olivia.
-Ale gdzie? Jak to? Teraz? Kiedy?- zdziwił się Jeremy.
-Po kolei... Jadę do Włoch. Do Toskani. Jedź ze mną. Za 3 dni. Znalazłam już samolot.
-Wariatka.
-Odezwał się. To się nazywa spontaniczność.
-Nie przesadzasz. Co masz zamiar tam robić? Nikogo tam nie znasz.
-Dlatego jedziesz ze mną. Chcę się czegoś o nas dowiedzieć. Jest tam pewien chłopak, który opiekuje sie domem rodziców. Muszę z nim porozmawiać. Znam włoski bardzo dobrze. Muszę. Nie chcesz wiedzieć czegoś o sobie?
-Chcę...
-Więc...
-Jadę z tobą.
-I o to chodzi. Pakuj się. Lecimy za 3 dni do Europy na podbój własnej historii.