20 cze 2012

Rozdział X


-Jak tu pięknie...
-Masz rację.
-Mogłabym tu zostać na zawsze...
~~~
-Spakowany?!- krzyknęła Ovi
-Tak. Już biegnę.- rzucił Jerry
-Za 3 godziny mamy samolot. Boisz się?
-Samolotu? Oczywiście, że nie.
-Pytałam o poznanie prawdy.
-Lepsza najgorsza prawda od życia w niepewności.
-To ruszamy.
~~~
Na lotnisku czekała na nich Jill. Przyjechała pożegnać się i przyniosła kilka drobizgów z domu. Powinny im się przydać w poznaniu historii. Samolot wystastował z lekkim opóźnieniem. Oboje zasnęli. Nie wiedzieli więc jak długo lecą. Na miejscu byli późnym popołudniem. Wynajęli samochód w pobliskiej wypożyczalni. Garbusa. Ovi zawsze bardzo chciała taki mieć, choć na pierwszym miejscu stało MINI. Teraz spełniła swoje marzenie. Lecz to nie wszystko. Do szczęścia potrzebuje jeszcze prawdy o sobie. Autem pojechali w stronę Toskanii. Wylądowali w Rzymie, więc czekała ich około 3-godzinna jazda na północ kraju. Jechali wybrzeżem. Zatrzymali się na chwilę, by kupić coś do jedzenia. Zjedli. Wypili. Ruszyli dalej. Dojechali do Castagneto Carducci. Według wskazówek z pamiętnika Sophie. W domu zastali młodego mężczyznę. Nie do końca wiedzieli kto to, lecz wyjaśnił, że jest synem lekarza ich ojca.
-Jestem Phil. Mój ojciec leczył waszego.
-Miło mi. Jestem Olivia, a to Jeremy. Ty wiesz kim my jesteśmy.
-Wiem. Dostałem za zadanie zarządzać tym domem do waszego powrotu. Przykro mi, że dopiero teraz poznaliście prawdę.
-Jeszcze jej nie poznaliśmy. Niestety. Ale mam nadzieję, że nam w tym pomożesz. To dopiero początek.
-Znacie włoski? Czy mamy rozmawiać po angielsku?
-Znamy. Ale ty jesteś brytyjczykiem z tego co wiem, więc mówmy po angielsku.
-Bene.
~~~
Dla Olivii dzień zaczął się wcześnie. Obudziła się w nowym miejscu. Nie pamiętała do końca gdzie jest. Śnił jej się Nowy Jork i ta noc, gdy dowiedziała się o wypadku. Teraz było wcześnie rano. Zmiana czasu nie wpłynęła na nią pozytywnie. Przywyczai się. Usiadła na łóżku. Była całkiem wypana. Zeszła na dół. Z trudem przypomniała sobie gdzie jest kuchnia czy łazienka. Na szczęście dom nie był skomplikowany, aczkolwiek duży. Nalała sobie szklankę zimnej wody. Wzięła prysznic. Wyszła przed dom. Wspięła się na wzgórze i spojrzała na Toskanię. Ten widok był nieziemski.
-Jak tu pięknie...- westchnęła
-Masz rację.- odparł za nią Phil
-Mogłabym tu zostać na zawsze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz