6 mar 2011

Rozdział trzeci

Czy to możliwe? Nie wierzę. To wszystko siedziało w głowie Olivii. Myślała o rozmowie z nieznajomą...
~ ~ ~
-Wejdźmy tutaj- zaproponowała kobieta.
-Dobrze, o ile powie mi pani o co w tym wszystkim chodzi.
-Tylko spokojnie.
-Dzień dobry. Co podać?- spytała kelnerka podchodząc do stolika
-Dwa razy cappuccino.- odpowiedziała nieznajoma.
-Zaraz przyniosę.
-Skąd wiedziałaś... znaczy skąd pani wiedziała...
-Lepiej przejdźmy na "ty". Jestem Jill.
-Olivia. A więc skąd wiedziałaś, że lubię cappuccino?
-No cóż. Wiem o tobie znacznie więcej.
-A dokładniej...
-To może zacznę od początku.
-Byłoby najlepiej.
-Na początek powiedz mi czy wiedziałaś, że twoi rodzice... że nie są waszymi biologicznymi rodzicami?
-Ale jak to? Nie wierzę! Co ty wygadujesz?! Wydaje mi się, że ta rozmowa nie ma sensu.- wykrzyknęła Olivia wstając od stolika.
-Gdybyś jednak zmieniła zdanie...- podała jej swoją wizytówkę.
~ ~ ~
Teraz siedziała na parapecie i pijąc cappuccino myślała czy dobrze zrobiła kończąc rozmowę. Chyba poniosły ją emocje. Wygrzebała z torebki wizytówkę Jill i już miała dzwonić, kiedy obudził się Jeremy.
-Cześć braciszku.
-Cześć siostra. Dzięki, że przyjechałaś.
-Nie ma sprawy. W końcu jesteś moim bratem.
-W sumie. A tak w ogóle to mam do ciebie pytanie.
-No słucham.
-Chodzi o to, że podczas wypadku, tak jak mówią, całe życie przeleciało mi przed oczami. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden mały szczegół... Czy my byliśmy kiedyś we Włoszech?
-Nie przypominam sobie, ale...
Nie dokończyła, bo uznała, że lepiej będzie jak Jeremy nie będzie wiedział o jej rozmowie z Jill, a miała przeczucie, że Włochy też są związane z tą sprawą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz